Doskonałe powieści kryminalne, w których bardzo celnie opisana jest współczesna Warszawa.

Doskonałe powieści kryminalne, w których bardzo celnie opisana jest współczesna Warszawa.
Do ksiązek prezentowanych na zdjęciu doszła jeszcze powieść SMYCZ. Absolutny klasyk gatunku. Kto nie przeczytał jeszcze poprzednich pozycji to musi nadrobić zaległości. W nich trafi na bardzo celne opisy współczesnej Warszawy i jej mieszkańców.

Blog Roku

Blog Roku

poniedziałek, 1 września 2014

A jak arogancja


Największą współczesną epidemią, masową chorobą, psychiczną i społeczną dolegliwością jest arogancja. Aby nie było wątpliwości o czym piszę, a różne są sposoby rozumienia tego pojęcia, wyjaśniam, że rozumiem je jako pewność siebie połączoną z lekceważeniem innych.
Nie wiem czy arogancja wynika z głupoty czy też jest odwrotnie; głupota z arogancji. Jeżeli przyjmiemy, że głupota to niedostatek rozumu przejawiający się brakiem bystrości, nieumiejętnością rozpoznawania istoty rzeczy, związków przyczynowo-skutkowych, przewidywania i kojarzenia, trudno będzie rozstrzygnąć ten dylemat. Nie jest jednak najistotniejsze doszukiwanie się zależności semantycznych istniejących pomiędzy arogancja, a głupotą. Faktem pozostaje, że są one ze sobą ściśle związane. Mało tego. Częstokroć, w przypływie emocji komentując jakieś zdarzenie, używamy ich zamiennie.
Szczególnie rozpleniła się ta choroba w Warszawie. Miejsce to daje idealne warunki dla jej rozwoju. Czuje się tutaj, jak przysłowiowa ryba w wodzie. Przybiera najróżniejsze formy, dostosowuje się do warunków, a może nawet tworzy te warunki. Nosicielami tego epidemicznego zjawiska są warszawianie. Nie leczą się z tego, nie walczą z tym, nie szczepią się. Bardziej lub mniej świadomie, raczej mniej, pielęgnują tego wirusa w przeświadczeniu, że daje im on siłę, wolę walki i energię. Wszystko to, w poczuciu własnej, często przeszacowanej wartości, z rozwiniętym do granic możliwości egoizmem i perspektywą dominacji własnej osoby nad innymi. To jest paradoks. W różnych sytuacjach różni ludzie nazywają siebie nawzajem arogantami lub głupkami. Te sytuacje mieszają się, występują zamiennie, a więc raz ja oceniam w ten sposób kogoś, innym razem ten ktoś mnie. Gdzie tu dostrzegam  sprzeczność? W tym, że nikt nie chce zrezygnować. Nikt nie odpuszcza. Wzajemnie się nakręcają i dają pożywkę. Psycholog powiedziałby, że dają negatywne wzorce. Osoba arogancka z głupoty czy głupia z powodu arogancji nie zdaje sobie sprawy, że za chwilę padnie ofiarą arogancji innej osoby. Ktoś wchodzący w interakcję w mniej agresywnym stylu postrzegany jest jako mięczak. Nikt nie chce być słabeuszem, nikt nie pozwoli wchodzić sobie na głowę lub dmuchać w kaszę niezależnie od tego czy ten koszmar miałby trwać wiecznie, zatracić się w błędnym kole, wpaść w spiralę. Czy ludziom jest z tym dobrze? Czy taka arogancka rzeczywistość jest optymalnym środowiskiem życia? Nie wydaje mi się. Zwłaszcza, że robi się to niebezpieczne dla zdrowia i życia wielu ludzi. Cztery czy pięć tysięcy ludzi ginących rocznie w wypadkach samochodowych, to ofiary arogancji. Poszkodowani w wyniku oszustw, błędów lekarskich, nie załatwionych spraw w urzędach, bezrobotni, rozwiedzeni, to ofiary arogancji. Czy oni nie byli nigdy aroganccy względem innych?  Byli, bo nikt nie odpuszcza. Kiedyś rodzice, a częściej dziadkowie wpajali swym pociechom starą prawdę: „Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”. Teraz ta prawda, choć pewnie dla wielu znana, nie ma racji bytu, nie przystaje do rzeczywistości. Każdy znajdzie setki naiwnych, wydumanych i nieistotnych argumentów żeby jej nie stosować. No więc nie stosuj, a dorwie cię kolejna stara prawa: „Dziadek się śmiał i to samo miał”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz