Doskonałe powieści kryminalne, w których bardzo celnie opisana jest współczesna Warszawa.

Doskonałe powieści kryminalne, w których bardzo celnie opisana jest współczesna Warszawa.
Do ksiązek prezentowanych na zdjęciu doszła jeszcze powieść SMYCZ. Absolutny klasyk gatunku. Kto nie przeczytał jeszcze poprzednich pozycji to musi nadrobić zaległości. W nich trafi na bardzo celne opisy współczesnej Warszawy i jej mieszkańców.

Blog Roku

Blog Roku

niedziela, 14 grudnia 2014

G jak graffiti



Na temat graffiti powstawały prace naukowe, filmy, reportaże, artykuły. W jednych potępiano to zjawisko, nazywano wandalizmem, w innych dopatrywano się prawdziwej sztuki. Próbowano rozgryźć tę podkulturę analizując zarówno twórców jak i ich dzieła. Co by nie mówić na temat tego zjawiska, to na pewno nie jest schematyczne. Tematy i sposób wykonania zaskakują, intrygują, inspirują. Wywołują emocje, wkurwiają, ośmieszają, rozśmieszają, zachwycają, dają rozrywkę w czystej postaci. A więc ogólnodostępną, spontaniczną, niebanalną. Dla niektórych stanowią jedyny kontakt ze sztuką. Dla tych, co nie chodzą do muzeów czy galerii stanowią swoisty bodziec kulturalny i estetyczny.
Graffiti ma jeszcze jedną bardzo ważna zaletę. Taką nieoficjalną, o której być może nawet jego twórcy nie wiedzą i nie chcą słyszeć. Mianowicie graffiti konkuruje z reklamą. Mówię tak z punktu widzenia odbiorcy. Wszyscy wiedzą, w co zamieniła reklama wszystkie kąty i zaułki Warszawy.  Jak agresywna i nieprzyjemna to impresja. Przyglądając się niektórym reklamom mam wrażenie, że jej twórcy też mają ambicje artystyczne. Czasem nawet wykorzystują jakieś elementy klasyczne, aby zintensyfikować odbiór. Zarówno reklama jak i graffiti ma za zadanie coś przekazać, jakąś treść. I jedni i drudzy twórcy pragną swym dziełem przyciągnąć uwagę widza. Jednak treść reklam jest płytka, cel łatwy do odgadnięcia, zastosowane środki prymitywne i oklepane. Dominuje schemat, który jak wiadomo jest katem sztuki. Komercyjne przeznaczenie jest tak drażniące, że  wzbudza nieuświadomioną agresję u odbiorców. Stanowi swego rodzaju bodziec wyzwalający agresję. Nie treść reklamy, tylko jej ukryty cel, któremu ma służyć, przeznaczenie.
Graffiti konkuruje z tym wszystkim  z wielkim powodzeniem. Jest o kilka klas wyżej. Tutaj celu musimy się domyśleć, a w wielu przypadkach nie jest to łatwe. Wieloznaczność celów jakim służy graffiti jest fascynująca. Czy celem jest zniszczenie ściany, obrażenie kogoś, wyrażenie zachwytu i przywiązania dla jakiegoś zjawiska społecznego, ukazanie swojej wizji narkotycznej, opowiedzenie jakiejś historii, oddanie hołdu osobom żyjącym lub zmarłym? To tylko kilka najprostszych przykładów motywacji twórców. Nawet przy opinii, że ten rodzaj przekazu wizualnego zaśmieca otoczenie, to ja wolę śmieci grafficiarzy niż reklamodawców. Śmieci grafficiarzy nadają się do intelektualnego recyklingu. Można z nich odzyskać bardzo wartościowe rzeczy. Można wzbogacić swoją egzystencję, coś zyskać. Spróbujcie tego w przypadku reklamy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz