Doskonałe powieści kryminalne, w których bardzo celnie opisana jest współczesna Warszawa.

Doskonałe powieści kryminalne, w których bardzo celnie opisana jest współczesna Warszawa.
Do ksiązek prezentowanych na zdjęciu doszła jeszcze powieść SMYCZ. Absolutny klasyk gatunku. Kto nie przeczytał jeszcze poprzednich pozycji to musi nadrobić zaległości. W nich trafi na bardzo celne opisy współczesnej Warszawy i jej mieszkańców.

Blog Roku

Blog Roku

środa, 23 września 2015

P jak plaża


Czas wakacji dobiega końca. Najlepszy moment, aby napisać coś na ten temat. W lecie i tygodniach okołoletnich słoiki toczą się nad morze. Niekoniecznie Bałtyckie, bo moda nakazuje turlać się też nad Adriatyk. Tam też można spotkać milion turystów z kraju nad Wisłą. Nie ważne. Zachowania spuszczonych ze smyczy urlopowiczów są wszędzie takie same. Bez względu na temperaturę wody.
Jedno jest pewne, nad morze jedzie się wypocząć. I pewnie byłoby to możliwe, gdyby nie jeden szczegół. Ludzie. Konkretnie babcie, mamuśki, ciocie, teściowe, ale też tatusiowie i dziadkowie. Rzadziej wujkowie i teściowie. Wyobraźcie sobie ten ciągły jazgot bab stojących ze splecionymi rękoma nad brzegiem i strofujących swoje dzieci w tysiącu spraw: " nie za daleko, wracaj, bo już więcej nie pójdziesz do wody, wychodź, bo zimno, cały jesteś już siny, chodź mamusia cię wytrze, chodź coś zjeść, a gdzie babcia? zobacz, idzie chmura, zaraz będzie padać, może chcesz frytki? nie syp piachem, bo więcej już tu nie przyjdziemy, pozbieraj te zabawki... Dzieci mają prawo zachowywać się tak jak się zachowują, ale to wkurwiające, puste gadanie dorosłych jest tak męczące, że nawet szum morza nie jest w stanie go zrekompensować.
Pewnego miłego wieczora usiadłem sobie na skraju takiego drewnianego pomostu, którym wchodzi się na plażę. Było miło dopóki w tym samym miejscu nie zjawiły się dwie rodziny lemingów w małymi dziećmi. Dzieci chciały pobiegać po pisku, a może nawet po kostki w wodzie. Ale tatuś nie pozwalał zdjąć butów. Pewnie chciał przypochlebić się żonie, żeby nie strzeliła focha opuszczając tym samym szlaban na wakacyjne bzykanie. Nie wiem. W każdym razie dyskusja z dzieckiem trwała kilka dobrych minut czym zburzyli cały nastrój mojego wieczornego spaceru. Pomyślałem sobie: Po kiego chuja ciągniesz to dziecko na plażę? Przecież jest więcej niż pewne, że ono będzie chciało polatać po piasku, a nie stać jak palant w sandałkach na pomoście. Tato ja chcę, nie, nie pójdziesz, ale ja chcę, Ewelinka może..., a ty nie pójdziesz, piasek jest zimny, nie, jest ciepły...Jak to się skończyło? Chłopaczek wymusił swoje i poleciał na bosaka po piachu do wody więc brawa dla tatusia za konsekwencję, za świetne pomysły, za budowanie autorytetu, za robienie z siebie pantoflarza
 i za wkurwienie autora tego posta.  

sobota, 19 września 2015

K jak w kościele

Wracam po krótkiej przerwie. Obiecałem sobie, że na łamach tego bloga nie będę zajmował się polityką. Nie będzie więc nic o imigrantach i wyborach...Będzie za to jak zwykle o postawach ludzkich i nieludzkich.


W kościele jak w kościele. Bez względu na to czy na wsi czy w wielkim mieście ludzie nie potrafią się modlić. 
 Ludzie nie potrafią chwalić kogoś w jego obecności, wprost, w oczy, nie umieją też prosić, a już na pewno nie umieją dziękować. Brak tej umiejętności w automatyczny sposób czyni ich niezdolnymi do modlitwy. Wszakże podstawowymi składnikami modlitwy są akcenty chwalebne, dziękczynne i błagalne… Chociaż zauważam jeden wyjątek. Prośby o krzywdę bliźniego: aby sąsiadowi się noga powinęła, aby tę starą kurwę szlag trafił, a niech tego starego dziada piekło pochłonie, … Ale to już jest zjawisko oklepane. Przerabiane w kawałach, kabaretach, rozmowach towarzyskich. Do obecności tej narodowej przywary już zdążyliśmy przywyknąć, a nawet nauczyliśmy się z niej śmiać. Dla współczesnego warszawianina to nawet powód do dumy.
Sposób traktowania Boga, stosunek do Niego i do religii, pojmowanie świata niematerialnego wynika bezpośrednio z wyuczonego i nabytego w procesie dzisiejszego wychowania, egoizmu. Modny i wygodny egocentryzm potrafi zawładnąć znaczną częścią życia nieświadomych niczego, zapatrzonych w siebie i zakochanych w sobie współczesnych Narcyzów. Właśnie ta wygoda i zabieganie o komfort życia powoduje, że jedne prawdy i prawa przyjmujemy i stosujemy, a inne odrzucamy, krytykujemy za archaiczność i nadajemy im status bezsensownych. Stosunek do Boga stał się relacją biznesową.