Doskonałe powieści kryminalne, w których bardzo celnie opisana jest współczesna Warszawa.

Doskonałe powieści kryminalne, w których bardzo celnie opisana jest współczesna Warszawa.
Do ksiązek prezentowanych na zdjęciu doszła jeszcze powieść SMYCZ. Absolutny klasyk gatunku. Kto nie przeczytał jeszcze poprzednich pozycji to musi nadrobić zaległości. W nich trafi na bardzo celne opisy współczesnej Warszawy i jej mieszkańców.

Blog Roku

Blog Roku

środa, 26 listopada 2014

F jak fuck you

W języku polskim zadomowiły się już na dobre dwa angielskie słowa; sorry i OK.
Można by powiedzieć, że czują się u nas jak u siebie. Wlazły i nie chcą wyjść, jak dziki lokator. Nie przepadam za takim zaśmiecaniem ojczystego języka, ale muszę się przyznać, że sam czasami, jako uprzejmy gospodarz, pozwalam zagościć tym natrętom w moich wypowiedziach.
Już miałem pokusę, aby rozwinąć temat kompleksów Polaków na punkcie swojej europejskości,  światowości i czy wręcz kosmopolityczności, ale powstrzymało mnie wspomnienie owego tytułowego "fack ..."
Owszem rozpowszechnione powiedzonko, ale trafiło niestety na poważnego konkurenta w naszym polskim języku. To właśnie rodzime "pierdol się" nie pozwoliło rozwinąć pełnych skrzydeł angiesko-amerykańskiemu zawodnikowi. Uniwersalność naszego zwrotu jest wprost niebywała i trzyma pod wrażeniem nie tylko językoznawców, ale również tych, którzy próbują przyswoić sobie polską mowę.
Okazuje się, że dodając do trzonu "pierdolić" odpowiedni przedrostek można powstałymi wyrazami zastąpić pół słownika języka polskiego. Przynajmniej w obszarze czasowników, a czasami nawet i przymiotników.
Przykład: wypierdolić - wyrzucić, oszukać albo pierdolony - niezrównany, cwany, sprytny, odważny, zły, zaskakujący, oburzający.
Oczywiście przykłady można by mnożyć uzyskując prawdziwe perełki językowe. Proponuję taką zabawę, gdy wasi goście zaczną się nudzić na imprezie.I jeszcze apel!
 Ludzie nie wstydźcie się polskiego języka, on jest na prawdę mocny i potrafi zwyciężać nawet z najsilniejszymi.

czwartek, 20 listopada 2014

E jak erekcja

Żartowałem, tym razem będzie E jak Europa.

Nazywam Warszawę wiochą. Nie ma co się obrażać. Mówienie o naszej planecie globalna wioska nikogo nie rani, a wręcz dodaje prestiżu, splendoru i kolorytu. Takie mówienie przybliża Warszawę np. do Nowego Yorku, a jej mieszkańców do jakichś elitarnych światowych kręgów. To naprawdę nobilitujące. Ale nie rozpędzajmy się za bardzo. Trzymajmy się zależności geofizycznych.
Najpierw mamy Europę i tutaj lokuje się nasz kraj, a co za tym idzie jego stolica. Europa to przede wszystkim Unia Europejska i wszystko, co się z tym wiąże. Jej zaborczość, zazdrość, hipokryzja, wewnętrzne konflikty, fochy, kłótliwość, szastanie pieniędzmi pozwalają na porównanie jej do kobiety, znów do kobiety. I rzeczywiście Europa jako mityczna postać była piękną, pożądaną, uwodzicielską kobietą. Na jej punkcie Zeus dostał szału i przepłynął morze pod postacią byka, aby sobie ulżyć. Zastanawiam się, co zrobiłby dzisiaj dla Europy? Jakby ją zobaczył w takim stanie jak obecnie, to pewnie zamieniłby się w strusia i spieprzał czym prędzej do Ameryki albo do Australii. Też kobiety.
Niestety stan Europy bezpośrednio oddziałuje na nasza stolicę. W związku z tym mamy tutaj zaborczość władz, zazdrość sąsiada, hipokryzję elit, konflikty wewnętrzne takich jak ja, fochy niespełnionych dziewcząt, kłótliwość kierowców i trwonienie pieniędzy podatnika. Mamy to dzięki Europie. Jeszcze należałoby dorzucić w formie ekstra premii dwa miliony samochodów prosto zza zachodniej granicy. I jeszcze kilka sieciowych sklepów, dzięki którym wyglądamy jak Chińczycy czyli tak samo. Acha, można dołożyć do tego pakietu hojny dar w postaci ciuchlandów czy jak to się nazywa. Po zastanowieniu muszę dopisać do listy także apteki, w ilości dostosowanej do sytuacji kiedy w Warszawie będzie mieszkało pięć milionów ludzi. Dzięki unii mamy też pilotaże, czyli takie przejazdy vipów przez miasto w asyście Policji. Bardzo charakterystyczne dla Warszawy.  Oczywiście vipy nie mogą jechać w normalnym ruchu ulicznym, bo by się zesrali z wrażenia. Lepiej więc szybko ich przewieźć z miejsca na miejsce, aby za dużo nie widzieli i się nie narażali... A, że urzędnicy unijni kręcą się jak gówno w przeręblu, to przelotów takich jest sporo.  Każdy taki przejazd, to oczywiście korki. Dziękujemy więc unii za korki. No i jeszcze mamy takie oklepane, ale modne stwierdzenia: „daleko nam do Europy”, albo „...przecież jesteśmy w Europie”, „Mamy XXI wiek i żyjemy w Europie”, „Jesteśmy Europejczykami”.
Jesteśmy, cieszmy się tym, nie zwracajmy uwagi na drobiazgi. Trzeba być nowoczesnym, wierzyć w unię narodów i przeć do przodu. Warszawiańskość tego od nas wymaga. Pogodzimy się z niedogodnościami w imię solidarności z Europą, w imię wyższych celów, w imię zjednoczonej Europy. Europejczycy wszystkich krajów łączcie się. Skąd my to znamy???

niedziela, 9 listopada 2014

D jak dzieci


Skąd się biorą dzieci? Są różne źródła. Z potrzeby rywalizacji - bo inni mają, z egoizmu czyli chęci posiadania czegoś własnego, ze względów praktycznych czyli tłumaczenia, że na starość będzie komu się nami opiekować, dla szpanu, z uwagi na upływający czas, chęci ucieczki bądź ochrony przed starością, z potrzeby zrobienia na złość pracodawcy, z możliwości skorzystania z L-4 w ciąży i z macierzyńskiego po ciąży, z chęci zapewnienia dziadkom zajęcia na emeryturze i wyszarpnięcia jakiejś kasy (niby na potrzeby dziecka), by mieć się na kim wyżywać i kim rządzić, może jeszcze czasem z nieuwagi (pewnie częściej niż czasem), z roztargnienia, z desperacji, z głupoty, z niepohamowanych instynktów seksualnych, z bzykania się wszędzie i ze wszystkimi (w tym przypadku dość rzadko), z winy państwa, z instynktów macierzyńskich, no i może czasem z … miłości?